Zapach chloru, krzyki innych osób
będących w pływalni. To nie rozłączna część szkolnego basenu.
Tak, zgadliście. Mimo, że nie należę do klubu pływackiego,
posiadam specjalny papierek od dyrektora, by zamiast chodzić na
zwykły w-f móc chodzić na basen – z czego chętnie korzystam.
Właśnie szykuję się do kolejnego wskoku do wody. Pozycja. Wyskok.
I znowu w tej błękitnej głębi.
-Nanase Haruka? Która z pań to
Haruka? - spytał dziewczyn jakiś niebieskowłosy ciołek, na co
zaczęły się chichrać.
-Haru! - zawołała Gou. Jest to dość
niska i drobna dziewczyna, będąca młodszą siostrą Rin'a. Wie o
mnie wszystko (nawet o moim uczuciu do jej brata), tak jak ja wiem o
niej wszystko. Szczerze, gdyby nie wygląd nigdy bym nie uwierzył,
że jest siostrą tej „gnidy”- jak to go nazywała Gou.
Wynurzyłem się z basenu i podszedłem do niej.
-O co chodzi
króliczku?- przez te nasze odzywki wszyscy w szkole myślą, że
jesteśmy parą. Cóż nie wyprowadzamy ich z błędu.
-Delfinku,
ten kolo chce coś od ciebie.- mruknęła wskazując na chłopaczka,
który nawet nie wiedział kogo szuka.
-Tak, o co chodzi?-
spytałem się go chłodnym głosem. Fioletowooki kiwnął mi byś my
porozmawiali w bardziej ustronnym miejscu. Wskazałem mu drogę do
szatni, lecz gdy doszliśmy nawet nie udało mi się odezwać.
-
Proszę, dołącz do naszego klubu!- krzyknął, kłaniając
się.
-Powiem ci to samo co innym. Nie dołączę do waszego
klubu- warknąłem wkurzony.
-Ale to klub pływacki! Musisz do nas
dołączyć! Zrobię wszystko, czego tylko zapragniesz, tylko proszę
dołącz do nas!
-Niby dlaczego mam do was dołączyć?
-Bo
chcemy wziąć udział w zawodach, ale bez ciebie się to nie
uda.
-Nie wiem. Zastanowię się.- naprawdę od dłuższego czasu
zastanawiam się, czy nie zacząć znowu pływać zawodowo. W końcu
minęły już 3 lata. Nawet Gou zaczęła mnie namawiać do powrotu.
-Arigato gozaimasu!- krzyknął i w ciągu kilku sekund zniknął.
Z westchnieniem poszedłem zmyć z siebie ten chlor. Po wyjściu spod
prysznica z ręcznikiem na biodrach, zastałem w szatni dwóch dobrze
mi znanych z wyglądu chłopaków.
-Haruś!- krzyknął mniejszy z nich im
obydwoje rzucili się na mnie. Przypominam, że byłem tylko w
ręczniku!
-Ładne ubranie masz delfinku.-
usłyszałem dobrze znany głos.- Chłopcy, nieładnie tak leżeć na
półnagim koledze.
Na słowa Gou obydwoje zerwali się ze
mnie i pomogli mi wstać.
-Poznajcie się. Gou, to Nagisa i
Makoto.- mruknąłem otwierając szafkę. Podczas gdy oni się
poznawali, ja zdązyłem się ubrać i wysuszyć włosy. Wziąłem
torbę i nie zwracając na nich uwagi wyszedłem z szatni kierując
się do domu.
*2 godziny później...
Wreszcie. Skończyłem właśnie
zadanie domowe, przygotowałem obiad i go zjadłem. Nie miałem nic
więcej do roboty. Walnąłem się na wyro, a gdy otworzyłem oczy
zobaczyłem zdjęcie moje i Rina. W mojej głowie, niczym film
pojawiły się wspomnienia. Bolesne wspomnienia.
Retrospekcja:
„-Rin, Rin!- krzyczałem cały w
skowronkach. Właśnie wygraliśmy zawody. To był ten właściwy
moment by wyznać mu, że się w nim zakochałem.- Rin, zaczekaj!
Czerwonowłosy zatrzymał się
gwałtownie, odwracając się jednocześnie.
-Czego, Nanase?!-warknął na mnie.
Byłem w szoku. Nigdy, podkreślam NIGDY Rin na mnie nie krzyczał.
Czułem jak radość i ciepło ucieka z mojego ciała, a zastępuje
je strach i zimno.
-Rin...- szepnąłem.
-Haruka, czego ty nadal nie rozumiesz.
To było kłamstwo. WSZYSTKO było kłamstwem. Myślisz, że mógłbym
zaprzyjaźnić się z taką łamagą jak ty? Te zawody były mi
potrzebne by dostać się do szkoły pływackiej w Australii!- czułem
jak z każdym jego słowem moje serce się rozpada.
Koniec retrospekcji...
Nie pamiętam co się działo potem.
Obraz przed moimi oczami zaczął się zamazywać. Płakałem. Znowu.
Sam nie wiem, kiedy zasnąłem.